Wieczór pod gwiazdami przy blasku świec...

Wieczór pod gwiazdami przy blasku świec...
Photo by Kaveh Rasooli / Unsplash

 Dzień Wiedźmy, przyszedł jak zwykle bez zaproszenia i idealnie na czas.

Miasto jeszcze nie zdążyło zgasić jesieni – liście trzymały się kurczowo gałęzi, wilgoć szła po ziemi, a powietrze miało w sobie coś z mieszanki ani zima, ani jesień. Taki ciekawy czas zawieszenia, który od zawsze należał do tych, co widzą trochę więcej niż reszta.

Tego dnia mówi się „Dzień Wiedźmy”. Oficjalnie – młode święto, wymyślone na nowo. Trochę jako żart, trochę jako manifest, trochę jako gest rehabilitacji wszystkich kobiet i mężczyzn, których kiedyś spalono za to, że wiedzieli zbyt wiele, czuli zbyt mocno, zadawali zbyt wiele pytań. A pod spodem – pod plakatami, memami, imprezami tematycznymi – płynie starszy nurt. Ten, w którym słowo „wiedźma” oznaczało po prostu „tę, która wie”.

Wie, kiedy posiać i kiedy zebrać.
Wie, który liść obniża gorączkę, a która kora zatrzymuje krwawienie.
Wie, że noc to nie tylko ciemność, ale też czas, kiedy światło staje się widoczne. Taka równowaga światło i ciemność, dzień i noc, aktywność i odpoczynek, tworzenie i podziwianie, radość i smutek, rozmowy i cisza, równowaga.

Tego wieczoru ona – nazwijmy ją po prostu Wiedźmą, choć nosi zwykłe imię i zwykłe nazwisko – zapala świecę później niż zwykle. Nie dlatego, że świętuje. Bardziej dlatego, że tego dnia czuje się częścią czegoś większego, choć nikt do niej nie wysłał zaproszenia.

Na stole ma rozsypane zioła – suszony glistnik, liście pokrzywy, kruszony ostropest, skrzyp polny, liść laurowy, goździki i inne. Ktoś kiedyś powiedział, że Wiedźmy to te, które trzymają w dłoniach lekarstwa, zanim świat nazwie je lekami. Uśmiecha się na tę myśl. Wie, ile trzeba pokory, kiedy bierzesz do ręki roślinę, która może uzdrawiać – i zaszkodzić.

Wie też, że nie ma magii bez odpowiedzialności. Wszystko jest energią.

Za oknem miga i światło księżyca – na tyle jasny, by przypomnieć o wszystkim, co trudniej jest zobaczyć w dzień. To w końcu także Światowy Dzień Tolerancji. Śmiesznie spójne zestawienie: dzień tych, których kiedyś palono za inność, z dniem, w którym mówimy, że inność jest wartością.

Dzień Wiedźmy nie ma jednej liturgii.
W jednym domu kobieta z kartką w ręku spisuje wszystkie wierzenia, problemy, doświadczenia, które już przestały jej służyć lub ich nadmiar stał się zbyt ciężki, po czym spokojnie wrzuca ją do ognia świecy.
W innym – ktoś medytuje, trzymając dłonie na Sercu i brzuchu, próbując po raz pierwszy naprawdę posłuchać własnego ciała w ciszy.
Jeszcze gdzie indziej grupka osób spotyka się, by napić się naparu z bylicy i rozmawiać o snach.

Wiedźma – ta, o której mowa – robi coś prostszego.
Siada przy oknie, bierze oddech i zadaje sobie pytanie, które jest dla niej ważniejsze niż wszystkie rytuały świata:

„Gdzie dzisiaj nie jestem jeszcze sobą?”

Bo Dzień Wiedźmy to nie tylko święto ziół, świec i księżyca. To dzień, w którym wie – że najgłębsza magia dzieje się tam, gdzie człowiek odzyskuje prawo do własnego głosu, własnego ciała, własnego rytmu, własnej energii, świadomego oddechu.

Kiedyś wiedźmę rozpoznawało się po tym, że szła przez wieś i ludzie ściszali głos. Nie dlatego, że się jej bali – na początku. Bardziej dlatego, że wiedzieli, iż zobaczy to, co próbowali ukryć: zmęczenie w oczach, przemoc za ścianą, smutek w dziecku, które przestało się bawić, ból w Sercu, pospinane mięśnie, zmęczenie wątroby, wyczerpane jelita, ciało mówi a czasem krzyczy. Ciało mówi prawdę a Dusza mówi jak jest.

Potem przyszły czasy, kiedy zaczęto się bać tej zdolności widzenia. Bo kto widzi za dużo, może zadawać niewygodne pytania. A kto zadaje zbyt wiele pytań, staje się niebezpieczny dla systemu i porządku zbudowanego na strachu.

Dzisiaj Dzień Wiedźmy jest trochę po to, by o tym pamiętać.
Że w historii były te, które płaciły za swoją mądrość umierając w największym bólu w ogniu.
Że wiedza o ziołach, cyklach księżyca, energii ciała, o śnie i śmierci – to nie „ciemnota”, ale inny język opowieści o rzeczywistości.
Że słowo „Wiedźma” próbowano zamienić w obelgę, bo oznaczało kobietę, która nie boi się wiedzieć i widzieć więcej.

Noc się pogłębia.
Na klatce słychać czyjeś ciężkie kroki – sąsiad wraca z pracy. Na podwórku ktoś wyprowadza psa. W telefonie migają powiadomienia – ktoś wrzucił post: „Dzień Wiedźmy – pamiętaj, że jesteś Mocą, a nie problemem”.

Wiedźma odkłada zioła.
Zakłada sweter, wychodzi na balkon.
Patrzy w górę. Szuka znaków kosmicznej odpowiedzi na wiele pytań zebranych w ciągu dnia. Kiedy świat odpoczywa widać więcej. Kiedy słucha ciszy dostaje to co potrzebuje. Dzień Wiedźmy to dla niej nie moment, kiedy nagle staje się kimś innym. To dzień refleksji...
To dzień, w którym bardziej niż zwykle przypomina sobie, kim była, kim jest...

Ta, która rozmawia z drzewami
Ta, która czuje, kiedy ktoś cierpi, nawet gdy się uśmiecha
Ta, która potrafi położyć dłoń na czyimś ramieniu w taki sposób, że napięcie odpuszcza, choć nie padło ani jedno mądre słowo Ta która jednym przytuleniem uzdrawia

I Ta, która zna swoje granice, bo wie, że uzdrawianie innych nie polega na spalaniu samej siebie.

Tego dnia nie spadają gwiazdy, nikt nie otwiera portalu do innego wymiaru.
A jednak – coś się przesuwa. Delikatnie, jak wskazówka kompasu, który trafił w końcu na właściwe pole magnetyczne.

Kilka osób odważy się dziś nazwać siebie po imieniu: wiedźma, wiedzący, czująca.
Ktoś wyciągnie z szuflady stary notes z zapiskami od babci o naparach z lipy i okładach z kapusty, o nalewkach ziołowych i właściwościach czosnku.
Ktoś inny – pierwszy raz zaufa intuicji zamiast głosowi lęku.

Czy to ma znaczenie?
Dla świata ma wielkie, to dodatkowa świadoma siła do tworzenia dobra.
Dla tych kilku – ogromne, bo przypomnieli sobie kim są.

Bo Dzień Wiedźmy, jeśli obedrzeć go z folii i memów, jest w gruncie rzeczy świętem prawa do własnej mądrości, cichego, ale wytrwałego powrotu do siebie.
Do tej części, która nie potrzebuje aprobaty tłumu, certyfikatu ani pieczęci, żeby wiedzieć, co jest dobre, a co nie.

Do tej części, która zawsze szepcze te same trzy słowa, kiedy robi się naprawdę trudno:
- „Pamiętaj, że wiesz”. - "Pamiętaj masz Moc" - "Pamiętaj kim jesteś"

I może w tym właśnie jest cała tajemnica:
Nie w miotle, kociołku czy talii kart.
A w tym jednym momencie, kiedy człowiek przestaje bać się swojego własnego widzenia.

🎯Otul się swoją Energią Miłości do życia , do całego istnienia.

💎💎💎

Z Miłością i troską ❤️ 🍀Wiedzma-Neuroszamanka 💎 Mika Mikajla ✨✨✨

🌞 Oddychaj świadomie 🌞 ...................................................................... 🌞.Wdech 4 sekund – zatrzymanie 4 – wydech 4 – zatrzymanie 4
( metoda regulacji układu nerwowego)  Jestem spokojny/a, zadowolony/a i oddycham dobrą energią, światłem uzdrawiającym.   Odczuwam radość z dobrych zmian. 🌞Wdech 4 sekund – zatrzymanie 4 – wydech 4 – zatrzymanie 4

Wszelkie informacje zawarte w niniejszym artykule i całym blogu, mają charakter wyłącznie rozrywkowo - informacyjny.