Moc żywiołów w Kryształowych Kręgach Wiedźmy M 🍀

Moc żywiołów w Kryształowych Kręgach Wiedźmy M 🍀
Photo by NEOM / Unsplash

Gęsta cisza, która przyszła nocą

Ciemność pojawiła się szybciej niż zwykle. Być może to przez chmury, które sunęły nisko, przysłaniając gwiazdy.

Siedziała w swoim fotelu, bez świateł, tylko z własnym cieniem gdzieś w tle. Cisza była gęsta, prawie lepiła się do skóry, jak błyszcząca mgła na polach o świcie. Myśli kłębiły się zakłócając spokój – chwilami głośne, intensywne, podszyte lękiem, zabarwione nostalgią. Przyszły cicho, niemal niepostrzeżenie, ale kiedy już były – wszystko inne milkło.

Była już późna noc. Ta pora jest jak tykający zegar – nawet bez niego czuła, jak wokół gęstnieje cisza, jakby hałas dnia zapadł się gdzieś głęboko pod ziemię. A może to dusza czuła się cięższa, przez co każda minuta zdawała się dłuższa i bardziej nasycona… kryształową mgłą. Pokój był otulony blaskiem świec, miękki szum wiatraka, zanurzony w aksamitnym spokoju, który jednak nie dawał tylko wytchnienia, lecz raczej wydobywał na powierzchnię wszystko to, co w niej tkwiło niewypowiedziane.

Myśli były intensywniejsze. Jakby fala, która w ciągu dnia ginęła w szumie spraw i rozmów, teraz nabierała siły, wzbierała powoli, łagodnie i uparcie. Każda emocja, każdy niepokój, zwyczajne niedomknięte pytania – wszystko rozbrzmiewało w jej głowie wyraźniej, niż pozwoliłaby sobie przy świetle słonecznym.

I wtedy pojawiła się znajoma myśl - Czy jestem zbyt wrażliwa. Znowu za dużo czuję. Jej pierwszym odruchem było szukanie odpowiedzi. Usprawiedliwianie własnej wrażliwości, rozgrzebywanie uczuć, walka z poszukiwaniem cierpliwości i odpowiedzi.
A zaraz za nią – jak echo duszy – przyszła inna, cichsza, jak szept w środku Serca
- To nie Ty jesteś zbyt wrażliwa. To noc ma taki charakter. I po chwili przypomniała sobie ... - To tylko Noc. Noc przychodzi bez pyta o pozwolenie – przychodzi i przynosi własne reguły gry. Cisza jest jej tajemniczym przyjacielem, a gęstość, która oplata myśli, jest naturalna, jak kryształowa mgła kładąca się na poduszce.

W milczeniu delikatnie, otuliła to, co czuła – z czułością, bez osądu, tak, jak tuli się dziecko, które po prostu potrzebuje bliskości, bez słów. Bez oczekiwań na odpowiedzi czy rozwiązania. Przestała już analizować, naprawiać, tłumaczyć. Bez stawiania granic między sobą a tym, co czuła. Zamiast tego... z każdym świadomym oddechem otulała siebie czułością. Potrzebne było tylko przyjęcie – pozwolenie emocjom, by były, bez oceniania i bez nagłych decyzji.

Pomyślała o wszystkich razach, gdy próbowała udowodnić światu, że jest silna. Niewzruszona. Racjonalna. Ale to właśnie w takich nocach – kiedy cisza staje się nauczycielką – czułość okazywała się najpotężniejszą formą odwagi.

Delikatnie przytuliła wewnętrzne dziecko swojej duszy, szepcząc mu cicho: Niektóre rzeczy potrzebują dziś spokoju i zrozumienia by jutro mogły się rozwiązać. Niektóre sprawy mogą poczekać do rana. Pytania mogą poczekać na odpowiedzi. Niektóre emocje – te cięższe, głębsze – potrzebują tylko być. Być przyjęte. Wystarczy, że zostaną przyjęte, otulone, zaopiekowane.

Zamknęła oczy i przestała stawiać opór.

Otuliła się miękkim, ciepłym kocem, ale jeszcze bardziej – sobą.
Zamiast analizować – zaczęła słuchać. Świadomy wdech.
Zamiast uciekać – została. Świadomy wydech.
Zamiast mówić: „to minie”, szeptała delikatnie: „jestem bezpieczna”.

Oddychała świadomie w rytmie własnego Serca, maksymalna uważność i skupienie na każdej cząsteczce świetlistego powietrza. To połączenie z całym Wszechświatem, z własnym najwyższym Ja Jestem.

Zauważyła, jak napięcie ustępuje miejsca łagodności. Myśli płynęły dalej, łagodząc coraz bardziej wibracje na powierzchni Serca, delikatnie falując jak woda po deszczu. Za oknem noc oddychała cicho swoim rytmem, a ona zrozumiała, że w tej gęstszej ciszy, pośród intensywnych myśli, można odnaleźć najbardziej życzliwy spokój – ten, który istnieje bez wymaga wyjaśnień, bo czułość do siebie samej staje się odpowiedzią na wszystko, co zakłócało spokojne myśli.

Wewnątrz niej zaczęła rozpuszczać się napięta nić oczekiwań i powinności.
Tej nocy była człowiekiem, który czuje bezwarunkową Najwyższą Miłość - Ja Jestem.

I to było więcej niż wystarczające. Czasem największe uzdrowienie zaczyna się nocą. - Noc, która wie. - Ja Jestem.

Koniec końców, noc rozpłynie się w blasku wschodzącego Słońca, myśli przycichną, a ona obudzi się lżejsza – bo to, co zostało po prostu przyjęte, już jest lekkie i daje siłę na kolejny dzień.

.............................

Gęsta Cisza, która przyszła nocą - to fragment z mojej książki. - Mika Mikajla 💎

Z Miłością i troską ❤️ 🍀Wiedzma-Neuroszamanka 💎 Mika Mikajla ✨✨✨